Strony

wtorek, 27 października 2009

Kropeczkowo

Taki prezencik popełniłam w ostatni weekend dla pewnej Starszej Pani :)Kropeczkowe etui na chusteczki (zewnątrz bawełna w środku biały len)i pachnące lawendą serducho. Prezent się spodobał, to najważniejsze ;) Bardzo fajnie szyje się takie chusteczniki a podpatrzyłam je kiedyś u Ani z Zielonego Wzgórza













I tak przy okazji podzielę się tym co znalazłam w sieci i co sprawiło, ze buzia sama mi się śmieje, te bereciki są odlotowe :) do tego nieziemskie rękawiczki:) ja mam bzika na punkcie kolorowych, niebanalnych dodatków, więcej TU
Może kiedyś odważę się ufilcować sobie takie cudeńko ;)








piątek, 23 października 2009

Nietypowa baletnica

Marzyła mi się od jakiegoś czasu taka kształtna baletnica ;) A, że marzenia trzeba realizować to zabrałam się do roboty. Szyłam, wypychałam, przyszywałam i doczekałam się przed sobą tej oto baleriny, która w podziękowaniu dygnęła i zatańczyła najzgrabniej jak potrafiła a uwierzcie, ze niełatwo zatańczyć na paluszkach mając taką sylwetkę ;))
































czwartek, 22 października 2009

Sielanka

Pachnące lawendą domki, ptaszki, serca no jednym słowem sielanka :)




































ten powędrował jako prezent na Dzień Nauczyciela





I pomocniczkę małą mam, która świetnie radzi sobie z igłą i nitką :)





poniedziałek, 19 października 2009

...

Są kultury duchowe, które uczą zmniejszania oczekiwań wobec życia.
Gdy na nic nie liczymy, niczego nie będziemy żałować - odnajdziemy satysfakcję w tym, co otrzymamy. Będziemy szczęśliwi.


czwartek, 15 października 2009

Radości moje

Jakiś czas temu zostałam poproszona przez wychowawczynię mojej zerówkowiczki Zuzanki (ta od Mysi :)) bym zorganizowała dzieciaczkom zajęcia z szycia, czyli pokazała jak powstają ręcznie szyte zabawki. Zuzia po prostu pochwaliła się swojej pani czym zajmuje się jej mama "po godzinach" ;) No i oczywiście chętnie się zgodziłam. Uszyłam wraz z dziećmi jesienną lalę. Przygotowałam wcześniej poszczególne elementy a dzieci z małą moją pomocą wypełniały je watolinką, zszywały, przyszywały filcowe listki, robiły makijaż, fryzurę ;) jednym słowem spisały się na medal bo lala wyszła im bardzo sympatyczna :) a ja mam już następne takie zamówienie, tym razem idę do pięciolatków :)

a to Pani Jesień w zerówce














Kolejna moja radość to taka, ze zapisałam sie na warsztaty z ceramiki i jestem a właściwie jesteśmy (bo zabrałam ze soba moją dziesięciolatkę) po pierwszych zajęciach jak zaczarowane :) Po dwóch godzinach miałyśmy taki niedosyt, ze chętnie zostałybyśmy na kolejne przynajmniej cztery :) Glina jest wspaniała i można z niej wyczarować naprawdę piękne przedmioty a przy tym ten niesamowity relaks, coś wspaniałego, polecam. Co prawda bardzo niedoskonałe te nasze pierwsze "koty za płoty" ale radość z nich nieoceniona :)

Ten garnek z uszami to mój, doniczka i wisiorek Paolki :)



















I jeszcze radość którą zafundowała mi jakiś czas temu pewna serdeczna mi osóbka, której nie podziękowałam tutaj oficjalnie a jest za co, popatrzcie sami :) Dziękuję kochana Lumiu za te wszystkie skarby, już ja zrobię z nich użytek :)









Dziękuję także wszystkim wspaniałym kobietkom za przemiłe wyróżnienia, bo to także moje radości, że ktoś docenia to co robię i bywam dla kogoś inspiracją, to bardzo miłe :) jak tylko znajdę trochę więcej wolnego czasu poślę je dalej w świat. Dziękuję.

Na koniec mały ptaszek który powędrował do pewnej małej Karolinki :)



czwartek, 1 października 2009

Wspomagacze dobrego nastroju






Za oknem dziś okropnie :/ Pada, wieje, szaro-buro brrrrrr...

Trzeba się wspomóc czymś przyjemnym, by nie popaść w dołkowy nastrój ;) I tak, przede wszystkim coś smacznego irozgrzewajacego - zupa pomidorowa z prawdziwych pomidorów, duszonych na maśle no i koniecznie z kluskami lanymi. Ten smak przywołuje moje dzieciństwo, pamiętam taką pomidorówkę w wykonaniu mamy. Mam nadzieję, ze i moje dzieci będą mile wspominać ten smak :)






Aby się rozweselić zaserwowałam sobie Mikę Urbaniak. Uwielbiam jej ciepły, matowy głos.




I w takich klimatach zasiadłam do igły i nitki, efekt - mini filcowe bamboszki a raczej balerinki :)) No, na moje dziewczynki zdecydowanie za małe ale mogą być świetną ozdobą dziecięcego pokoju. Już szyję następną parę :)















P.S. Zdjęcia fatalne, wiem ale ta pogoda i brak światła...