Tej zimy (tak, tak u nas było już biało, co prawda krótko ale zima pogroziła palcem:) zamieszkał z nami przesympatyczny Pan Renifer Wełnianonosy:)
Powstał z przemiłego beżowego aksamitu, takiego co to chciałoby się głaskać i głaskać jak kotka ;)
Nos wykroiłam z wełnianego czekoladowego filcu, więc mrozy mu niestraszne ;)
Poroże powstało z miłej bawełnianej flaneli. Jest mięciutki i w sam raz do przytulania.
Wetknięty na drewniany kijek staje się rozbrykana zabawką
Stało się to co odkładałam w nieskończoność, odstawiłam maszynę na bok i przemalowałam pokój dziewczynek, z koloru niebieskiego na biały, dzięki temu jest dwa razy więcej światła i baza na kolorowe (w tym przypadku pastelowe) dodatki :)
w tle bawełniane kulki, które wydziergałam dzięki uprzejmości Piegowatej która to zamieściła kurs na ich wykonanie, wkrótce staną się girlandą w dziewczynkowym pokoju, jak tylko zawisną w nim nowe zasłonki, o takie :)
do tego na ścianie zamieszka wymarzone Miasteczko autorstwa Mery Selery
Oprócz szycia i malowania zaczytuję się w paru książkach naraz, m.in w pięknej i wzruszającej opowieści "Zanim się pojawiłeś" o której przeczytałam na książkowym blogu Moniki i po takiej rekomendacji czym prędzej ją zamówiłam. Czyta się ją jednym tchem, emocje szaleją w głowie, wzruszenie zakręca w oku łzę, niesamowita opowieść, naprawdę polecam i nie dajcie się zwieść okładce sugerującej kolejne kobiece romansidło, nic z tych rzeczy! to co w środku momentami odbierze Wam mowę i na pewno zmusi do refleksji...
na koniec przedświąteczny akcencik, kupiłam piękne papierowe świetlne gwiazdki, nie wytrzymałam i rozwiesiłam już w listopadzie, by poprawiać sobie nastrój w te szaro-bure dni
aha i dowód na zimę, sypało akurat jak robiłam sesję foto Wełnianonosemu ;)
miętowa kamieniczka autorstwa Jolanny
Pozdrawiam