czwartek, 25 lutego 2010

Madeleine

Madeleine, bo takie imię przyszło mi do głowy gdy na nią patrzyłam, zaraz po skończeniu szycia :) Podoba mi się bardzo a wszystko przez te jej żywe kolory, taka wyraźna panienka z niej ;) Dziewczynki co chwilę do niej wzdychają :))

Madeleine mierzy sobie aż 65cm i napracowałam się przy niej, jednym słowem wymagająca jest ;) Zadowolona jestem z jej fryzury z grzywką :) do tego wymyśliłam jej filcowe baletki z guziczkami z masy perłowej.

Miała być anielicą ale dziewczyny zaprotestowały, ma być po prostu lalką Madeleine i tyle, no wiec tak zostało :)










nie widać na zdjęciu więc podpowiem, ze po bokach ma takie zawijaski, ślimaczki jak to moje dziewczynki mówią :)














Przy okazji chciałam polecić świetny przepis na drożdżowe bułki z serem, mniam !





poniedziałek, 22 lutego 2010

Szczęśliwa siódemka

Dzisiaj moje średnie dziecię kończy siedem lat :) Siódemka to taka magiczna cyfra, ponoć szczęśliwa :)
Zuza w prezencie urodzinowym dostała od nas - rodziców, magiczny prezent. Magiczny, bo ma w sobie dwie siódemki, do tego duszę i długa historię której niestety nie znamy ale od czego jest wyobraźnia. Ten prezent, to bardzo stara książeczka, która ma 77 lat ! Tak, wydana została w 1933 roku. Jest nadgryziona "zębem czasu" , jest nawet podpisana, niestety już nieczytelnie, a szkoda... Książeczka ta, to strzał w dziesiątkę (a nawet w siódemkę :)) bo Zuzia jest nią zachwycona i po przeczytaniu paru rozdziałów powiedziała, że ją uwielbia :)











Jak urodziny to nie może zabraknąć  tortu ! Zrobiłam tort kawowy z bitą śmietaną, dużą ilością czekolady, przełożony borówkami szwedzkimi, wyszedł pyszny :)







Czujecie ten zapach ? U mnie już pachnie wiosną :)





piątek, 19 lutego 2010

Wianek , dama w szlafroku i moja kocica

Wianek zrobiłam wczoraj, a wszystko dlatego, że robiąc porządek w szafie wpadł mi w ręce druciany wieszak (taki z pralni chemicznej). Wyginałam go na wszystkie sposoby chcąc zrobić druciane serducho, niestety, było koślawe i nijak nie umiałam nadać mu kształtu. Poszłam na łatwiznę i zrobiłam kółko ;) Z białego lnu uszyłam mu ubranko i jest :) Nie mogę się zdecydować w czym mu ładniej - konik czy domek ? ;)











Jakiś czas temu powstała dama w szlafroku i zagościła w łazience u swej nowej właścicielki :)











I jeszcze moja Zuza, która uwielbia koty i podejrzewam, ze w poprzednim wcieleniu była kocicą, bo na to wskazuje jej charakter ;) Uszyłam jej kocie uszy w których paraduje od rana do wieczora. A, i jest to niezwykle zdolna kociczka, ten biały filcowy kwiatuszek na wianku to jej dzieło :)





czwartek, 11 lutego 2010

Muchomorki na humorki

Dziś będzie w tonie poprawiania sobie nastroju.
Przedwczoraj wpadł mi do głowy pomysł i uszyłam ocieplacze na kubki z muchomorkami :) A, że muchomory poprawiają złe humory to i o nich dziś będzie :)









Jako, że koniec karnawału trzeba jakoś uczcić, u mnie faworki z przepisu Liski, polecam !




I polecam potupać trochę nogami, najlepiej w rytm tej muzyki






A ja wracam do igły i nitki, na warsztacie dwie lale czekają :)
Pozdrawiam :)

wtorek, 9 lutego 2010

Anioł, prezent i coś dla lal

Anielica dla Mamy. Miała mieć białą suknię, więc taką uszyłam. Suknia z adamaszku, skrzydła lniane.







Przyfrunął do mnie list z piękną zawartością. To wygrana w konkursie u Karoliny, ceramiczny listek - naszyjnik. Cieszę się, że mam choć jedną z tych pięknych rzeczy, które tworzy ta zdolna kobietka. Karolino, serdecznie dziękuję :)






Jakiś czas temu robiąc porządki, wpadł mi w ręce kawałek styropianu. Nie namyślając się długo, złapałam nożyczki, tkaninę, klej i zmajstrowałam dziewczynkom kanapę dla lal. Szczerze, to sama bym na takiej poleżała ;)






Chciałam Wam także podziękować za przyznane mi w ostatnim czasie wyróżnień. Bardzo to miłe, ale jak już kiedyś pisałam, mam problem z przekazaniem ich dalej bo podziwiam tyle zdolnych osób, że ciężko mi wybrać tych parę blogów, wiec tego nie zrobię ;)

poniedziałek, 8 lutego 2010

Ceramika, kartka i coś smacznego

Nadal raz w tygodniu odwiedzam pracownię ceramiczną i bardzo to lubię. Nie pokazuję wszystkich moich prac bo zostają one w pracowni, coby się wysuszyły a potem trafiają do pieca. Zresztą z nie wszystkich prac jestem zadowolona ;) Ostatni mój wyczyn, który pochłonął dużo czasu i z którego nie byłam do końca zadowolona ale po pomalowaniu angobami podoba mi się :) Jest to dama która służyć ma jako lampa dająca nastrojowe wieczorne światło, jeszcze nie wiem jak się sprawdzi w tej roli bo schnie i czeka na wypalenie. Zamierzam w środku zainstalować jej żarówkę, stąd ten otwór na kabel. Co do kolorów to do końca nie wiem jakie będą. Teoretycznie po wypaleniu kapelusz ma być czerwony, suknia biała, peleryna niebieska, żółty kwiat, jak będzie, to się okaże ;)








z moją córką, tu widać jaka jest wysoka, dama nie córka ;)







Na zamówienie zrobiłam ślubną karteczkę w stylu vintage, o taką













i chciałam polecić Wam pyszną zupę z soczewicy, wspaniałą na zimowe dni a znalazłam ją na pięknym i smacznym blogu tutaj , u mnie z czerwonej soczewicy wyglądała tak i szybko zniknęła ;)




ostatnio zasłuchuje się w pięknej muzyce




Bardzo dziękuję Wam za wszystkie komentarze pod poprzednim postem, bardzo to miłe i uskrzydlające, dziękuję :)