środa, 23 czerwca 2010

Małe a cieszy

Broszka którą ufilcowałam juz jakiś czas temu swojej córce. Jest ważką, nie wiem czy ją przypomina ale wiem, że Paula ją uwielbia :)









Pokażę Wam jeszcze co przyleciało do mnie od Ani , która wyczarowuje swoimi rękami cudne rzeczy, te oto domkowe kolczyki, jej autorstwa od początku do końca !  Są fantastyczne, niebanalne, urocze i mogłabym tak wymieniać bez końca bo uwielbiam je :)





Uszyłam też jakiś czas temu w prezencie chustecznik dla wspaniałej osóbki, którą poznałam w świecie blogów i bardzo polubiłam, ciepła, miła osoba pełna fantazji i optymizmu, taka właśnie jest Sofija :) Zdjęcie pożyczyłam z jej bloga bo zapomniałam sfotografować u siebie, ups ;)



na koniec coś bardzo pysznego, w czym się zakochałam od pierwszego wejrzenia na blogu Ushii, rolada bezowa z bitą śmietaną, mascarpone i truskawkami, niebo w gębie :) nie mogłam zrobic porządnego zdjęcia bo ... no właśnie, proponuję upiec to cudo i zrozumiecie dlaczego tak trudno je sfotografować :)))





moje uwagi do przepisu to nie dodałam do bitej śmietany cukru bo byłoby za słodko, śmietanę połączyłam z serkiem mascarpone, truskawki pokroiłam na kawałki, pychota :)

piątek, 18 czerwca 2010

Lala Zosia

Powstała dla małej Zosi :) "Ubrałam" ją zgodnie z porą roku by się nie zgrzała podczas upałów choć wykonana jest z cieplutkich tkanin :) Ciałko i włosy uszyte ma z milutkiej beżowej i słonecznej wełenki, ubranko i podkolanówki to bawełna a pantofelki są z zielonego filcu koniecznie z drewnianymi guziczkami (uwielbiam te guziczki). Okrągły nosek odgapiłam od lal Angeli :) Lala wyszła tak kolorowa i tym samym wesoła, że aż żal było nam się z nią rozstawać, a na pożegnanie Zuzia i Nela  zażyczyły sobie pamiątkowe fotki. Lalę nazwałyśmy Zosia, od imienia jej przyszłej właścicielki :)

























Bardzo dziękuję za te wszystkie miłe słowa, które zostawiacie pod moimi postami, nie ukrywam, że dodają skrzydeł  :)  Pozdrawiam wszystkich odwiedzających mój wirtualny kolorowy świat :)

czwartek, 10 czerwca 2010

Jestem i Ona też jest

Witam Was po długiej przerwie :) Jestem, żyję i chyba mam się dobrze. Dziękuję za pamięć. Powódź nas na szczęście oszczędziła i skończyło się na wielkim strachu .Wyrażam ogromne współczucie dla tych, których ta wielka woda pokonała i nie dała żadnych szans by mogli się przed nią uchronić. To istny koszmar...

Przyszłam Wam pokazać obiecaną lalkę, która gotowa cierpliwie czekała na swoją sesję zdjęciową. Wyszło słonko, więc wreszcie zrobiłam jej kilka zdjęć. Poprzednia lalka była jak pamiętacie typem Meksykanki, ta jest Hiszpanką, tancerką flamenco. Mierzy sobie 30 cm. Głowę i dłonie ulepiłam z ceramiki, włosy to czesanka wełniana, makijaż wykonałam farbami akrylowymi. Oj namęczyłam się przy niej ale dopięłam swego i wyszła dokładnie taka jak chciałam :) Uwielbiam lalki, a te ręcznie wykonane mają w sobie magię i co najważniejsze - duszę, bo one żyją, dzięki cierpliwości i pracy im poświęconej. Bardzo lubię na nią patrzeć, siedzi tu obok i zerka na mnie, polubiłyśmy się :)






















To jeszcze podzielę się z Wami wczorajszą rozmową z moją 3-letnią Nelą :)
-Mamo, zobacz ile mam bąbli przez te okropne komary!
-Ajajaj, zobacz ja też mam. Tak to w lecie jest niestety, nic nie możemy na to poradzić.
-Możemy ! Drapać się...



Pozdrawiam :)