piątek, 19 września 2014

Summer girl i takie tam narzekania na samą siebie



Zaczęłam ją szyć na początku lata. Niedokończona przeleżała na półce do wczoraj. Zazwyczaj nie wracam do odłożonych już prac, nie dlatego że mam taką zasadę, nie no, ot tylko dlatego, że pomysł się ulatnia i chęci już nie takie gorące a kolejne pomysły w głowie się kotłują na coś zupełnie innego. Strasznie nie lubię tego u siebie... powiedzcie, że nie jestem sama, to mi będzie lżej na duszy. Ileż to w pudłach poupychanych lal, zwierzątek, sukienek, szkiców, itp. itd, wszystko to oczywiście niedokończone :/
Ta lala też miała wpaść w czeluści pudeł pt. "dokończę, tylko nie wiem kiedy" ale coś mnie tknęło i za sprawą igły i nitki sprawiłam jej twarz której do wczoraj nie miała ;) a teraz czeka na swego bojfrenda, który się szyje ;) Trzymajcie kciuki by nie musiała czekać zbyt długo ;)











A na deser moje upolowane wrześniowe pajęczyny




























FBemailTwitterlink