Powstał w tamtym roku, na specjalne zamówienie dla miłośniczki koni. I nie mógł być to zwykły konik, bo miłośniczka marzy o koniu izabelowatym, więc konik miał być namiastką jej marzeń :)
Uszyłam go z puchatego i mięciutkiego aksamitu w kolorze beżowym, tego samego z którego powstał
Wełnianonosy. Do tego ma puchaty brzuszek i wełniany ogon. I powiem Wam, że zaskoczyłam samą siebie, nie myślałam, że wyjdzie taki sympatyczny :) Oczywiście moje dzieci jak tylko go ujrzały to kategorycznie zastrzegły, że konik zostaje z nami ;) Mam tak za każdym razem gdy coś uszyję, zagarniają dla siebie i tym samym zmuszona jestem szyć kolejną sztukę ;) Dzieci jak dzieci ale mój mąż na widok konika dostał uśmiechu od ucha do ucha i powiedział: "Koniu jest rewelacyjny !" po czym zaczął go głaskać :)) Nie pozostało mi nic innego jak uszyć konikowego brata, by mógł pocwałować do
Jolanny bo to właśnie jej córka - Natalia jest ową miłośniczką izabelowatych :) Jola tworzy przecudne, bajkowe domeczki i kamieniczki o
TAKIE a ja jestem m.in właścicielką paru takich pięknych kamieniczek, które wkrótce zaprezentuję na blogu w pełnej krasie :)
*
a tutaj z lalą, której nigdy nie pokazywałam bo nie mam pomysłu na jej twarz i tak została bez ;)
a jeśli temat o koniach to w wakacje mieliśmy wielką przyjemność spać w XV-wiecznym Zamku Rycerskim gdzie z samego rana obudziły nas przemiłe rżenia i zapach siana, nasz pokój znajdował się w folwarku zamkowym nad stajnią rycerską:)
to była Italia, która gryzła i nie dawała się dotknąć
a to Ilavie (piekne imię :), która była przesympatyczna i zjadła nam cały zapas kostek cukrowych ;)
obok Ilavii mieszkała Acosta
i mały akcencik wakacyjny, powrót do letnich klimatów achhh
* w tle moje własnoręcznie wydziergane szydełkowe kule :)
Pozdrawiam wiosennie :)