Czarno-białe mini laleczki, które uszyłam z przecudnie miłego pluszu Minky. W dotyku są jak małe kotki :)
Włosy z nowozelandzkich merynosów, pachną lanoliną, kocham zapach wełny :)
Kołnierzyk zrobilam na szydełku z kremowej bawełny.
Uwielbiam te laleczki !
Która z nich podoba Wam się bardziej?
Ależ one piękne!
OdpowiedzUsuńKlasyczne, skromne i szalenie gustowne, zarazem!
I włosy ich pachną moją ukochaną Nową Zelandią!
Mogę być matką chrzestną?:)
buziaki!
Misiurko, szalenie mi miło!
OdpowiedzUsuńOczywiście, że chcę byś była ich matka chrzestną :) to zaszczyt dla mnie!
<3
<3 <3
UsuńSą cudne :). Szydełkowy kołnierzyk pięknie uzupełnia pierwszą lalę, a ich włosy są genialne, uwielbiam wełnę :).
OdpowiedzUsuńTysia, dziękuję :) i ja jestem wielbicielką wełnianą ;)
Usuń:)
OdpowiedzUsuńŻarówka wymiata Beaciu ...bez dwóch zdan!!!!
OdpowiedzUsuńCuuudne lale!!
....pomóż kochana...szukam fajnej nazwy na moja twórczosc ...logo ,nowa nazwa....zerknij do mnie plisss....kreatywna duszo!!
Zapraszam !!
Kasiu, lecę na pomoc!!!
UsuńA mnie zachwyciły ich oczka..... :)))) Takie bajkowe, nieco smutne, intrygujące. Kołnierzyk też profesjonalny :))))
OdpowiedzUsuńtrafiłam od mamalinki- Oli i wpadłam w zachwyt!
OdpowiedzUsuńmimo, że wyrosłam z lalek, moja najmłodsza już też, to tutaj nie wiedziałabym, którą wybrać i mieć :)
chyba wszystkie :)
a żarówka.. genialny pomysł!
czy Twoje prace są na sprzedaż, bo tak wertuję bloga i nie znalazłam sklepu
Pozdrawiam serdecznie :)
ale cudowne maleństwa! warkocze, koronkowe kołnierzyki i ta żarówka... zachwycające
OdpowiedzUsuń