*przepis na babeczki wygrzebany stąd
*pomysł na chorągiewki własny (kolorowy papier, drewniane wykałaczki, klej, nożyczki)
*kolorowe, wiosenne paseczki których użyłam do chorągiewek są pomysłu Jenny i dziękuję za ich udostępnienie :)
Muffinkowe babeczki poprawiły zdecydowanie nastrój moim dziewczynkom :) natomiast sobie zafundowałam babeczkowy fartuszek :) o taki
fot. Tchibo
i moja wiosna na koniec
Dużo rzeczy szyciowych powstało ale jakoś nie mam weny by się zająć ich powstawianiem na blog, wkrótce mam nadzieję coś pokażę.
Pozdrawiam słonecznie :)
Witaj.
OdpowiedzUsuńOglądanie wypieków na blogach mobilizuje mnie do upieczenia czegoś dla rodzinki.
A fartuszek słodziutki.
Pozdrawiam
mufinki wyjątkowo apetyczne, mniam :)) a ten talerz w grochy - świetny !!. Bardzo energetyczne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńbuziaki :**
Tak pięknie wyglądają, że szkoda było by mi je nawet dotknąć :)
OdpowiedzUsuńMuffinki wciagnęłabym wraz z talerzem Beaciu:):)hihi...bo i on sam w sobie apetycznie wygląda:):)
OdpowiedzUsuńA fartuszek lux...taki na pierwszy powiew wiosny!!!
Sciskam ciepło !
już nawet zdjęcia poprawiają nastrój:)
OdpowiedzUsuńA ja wczoraj byłam w Twoim kąciku tu i podziwiałam muffinki :) Oglądam serial , ale tak w sumie to kątem oka , bo zawsze wieczorem ogarniam pocztę i takie tam ... chyba muśz pwotórkę oglądnąć :) Pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńPoprawiacze nastroju wyglądają apetycznie. Z pewnością są skuteczne ;)
OdpowiedzUsuńA widok takich wiosennych kwiatków też z całą pewnością działają zbawiennie na nas :)
Pozdrawiam serdecznie.
Ależ mi narobiłaś smaka na te muffinki! o_O
OdpowiedzUsuńŚciskam świątecznie! :*